sobota, 30 maja 2015

"Powrócimy wierni my czterej pancerni, "Rudy" i nasz pies..."

 Wojenna pamiątka od szeregowego żołnierza.

Wczoraj, jeśli wierzyć internetowi, zagrano po raz ostatni w tym sezonie spektakl "Niech żyje wojna". Jest to dla mnie bardzo smutny fakt. Już pisałem o tym, że życie spektakli teatru PWST nie jest zbyt długie. Nawet jeśli spektakl jest bardzo dobry, to nie ma szans na utrzymanie go w stałym repertuarze. Kolejne roczniki kończą studia a tytuły schodzą z afisza. C'est la vie. 

Jak głosi plotka, na ostatnich dwóch przedstawieniach, kwiaty od publiczności otrzymały głównie aktorki. Zapewne z prozaicznego powodu: z kwiatami im bardziej do twarzy. Jestem przekonany, że te wszystkie kwiaty były również podziękowaniem dla całego zespołu za ciężką pracę. Poza tym, jeśli aktorzy poczuli się mało usatysfakcjonowani, to niech nie zapominają, że dostali swoją ulubioną zabawkę, czyli wojnę! Nie od dziś wiadomo, że wojna to zabawa dla mężczyzn. Nawet Tadeusz Różewicz wspomina o tym w swojej "Starej kobiecie". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz