wtorek, 7 marca 2017

„Ampuć czyli zoologia fantastyczna” – pełną piersią pełnia życia.



Obejrzałem ten spektakl kolejny raz. Nie miałem deja vu. Nie wiem, co czyni reżyser z zespołem aktorskim, że za każdym razem jest to inne przedstawienie. Znów dziecięcy zachwyt nad stworzonym światem. 

Nie da się tego przedstawienia ogarnąć umysłem. Ten spektakl się przeżywa, czuje się podskórnie/przyskórnie, jak wszelkie Ampucie – przeszkadzajki, które są ciągle blisko nas.

Życie całego fantastycznego świata tworzy się na scenie od podstaw. Siłą sprawczą może do końca nie jest chęć ewoluowania, ale chęć pokazania się światu, a przede wszystkim widzom. Poszczególni przedstawiciele różnych gatunków są stworzeni z elementów, które znamy, ale tym razem zaskakują nas swoimi możliwościami. To, co w kuchni może być tylko złośliwym martwym przedmiotem, w przedstawieniu Teatru Mumerus staje się żywą i sympatyczną złośliwością. Większość istot, może do końca nie przypada nam do gustu, ale jedno jest pewne, jest nam z nimi ciasno, ale własno.

Aktorzy wspaniale animują materię rekwizytów, znajdując dla nich nieznany dla nas ruch czy dźwięk. Jeśli każdy z nas posiada jakieś przeznaczenie, to również posiadają je i wspomniane rzesze Ampuciów, a zachowanie ich może nas zaskoczyć, często doprowadzić do śmiechu.

Po ostatnim przedstawieniu stwierdziłem, że jest to spektakl muzyczny. Muzyka stanowi ważny element całego dziania się. Doskonałe rytmizacje, wszelkie, i muzyczne, i słowne, i ruchowe, dodatkowo kontrabas na żywo, pozwalają na zupełne zanurzenie się materii tytułowej Zoologii. Feeria dźwięków niczym w buszu, który nagle obudził się do życia.

Para aktorów /Anna Lenczewska i Robert Żurek/ są mistrzami na scenie. Zapełniają sobą całą przestrzeń tworzonego świata. Widzę ich słowa, ich dykcja jest niczym atlas anatomiczny dźwięków. Kocham ten teatr za słyszalne słowo. Za żywe słowo, tak jak pełna życia jest cała zoologia. 

Interakcje pomiędzy postaciami są mogę tylko nazwać czystą harmonią. Żadnych niepotrzebnych gestów, działań zmierzających donikąd.

Czy ten świat jest snem? Czy my jesteśmy po drugiej stronie lustra? Może spotkanie z Alicją pozwoli nam poznać wszelkie sensy? Scenę rozmowy z Alicją wciąż słyszę, słyszę jej rytm i  wciąż czuję niedosyt. 

"Gdy rozum śpi, budzą się potwory" - zatem spać jak najdłużej z oczami otwartymi podczas tego przedstawienia.

PS. Dziękuję reżyserowi za lekceważkę oraz ceskou dechovku. 

__________________________________________________________________________________
http://www.mumerus.net/index.php?action=spektakle&PHPSESSID=7d1ab92c048f54f9b4e307f5a89a3dbb#

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz