niedziela, 29 kwietnia 2018

"Wesele" w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie - nowocześnie, ja chyba śnię!

Ponad trzy godziny spędzone na widowni i ani jednego zachwytu. Poszedłem na "Wesele" z ciekawości zetknięcia się w wydarzeniem artystycznym głośno komentowanym w kuluarach i przez krytyków. Chciałem również zobaczyć Monikę Frajczyk, którą ostatni raz widziałem jeszcze w ówczesnym PWST w dyplomach. "Wesele" uwielbiam, tego wydania narodowo/starego niestety nie polecam. O czym jest "Wesele", każdy wie, tegoroczni maturzyści najlepiej. Jeśli pamięć zawodzi, polecam tysiące opracowań, których w epoce cyfrowej od groma.

"Histeryczny atak śmiechu Czepca i Dziennikarza po słynnych słowach „Co tam Panie, w polityce?”, a zaraz potem zderzenie ze ścianą dźwięków black metalowej Furii, wtórującej tańcowi­ weselników – tak dynamicznie zaczyna się „Wesele” AD 2017 w reżyserii Jana Klaty" - cytuję ze strony. Niestety, nie jest to Hitchcock'owskie wzrastanie napięcia. Dynamika jest ciągle na tym samym poziomie, tańce wprowadzane na zasadzie kanonu nieco robią się monotonne, a ściana dźwięku faktycznie jest, co jest dość męczące, jak znużenie w kolejnych godzinach przedstawienia. Mógłbym zaryzykować, że jest to stylistyka muzycznego wrzasku pół na pół z nudą. I czy członkowie zespołu są aż tak znaczący dla przedstawienia, że są widoczni na scenie cały czas? "Dookoła sceny, na czterech pomnikowych postumentach stoją muzycy z biało-czarnymi twarzami – współczesne chochoły" - dobrze, że o tym przeczytałem, ponieważ myślałem, że to zespół muzyczny, dla którego nie miano pomysłu, artystycznego oraz technicznego - jak zejść z cokołu w czasie trwania przedstawienia. 

Na scenie jedynie poprawne aktorstwo, nieciekawa scenografia, znów wszystko uwspółcześnione, i może to przedstawienie trafia do młodych, ale nie do mnie. Jeśli już o uwspółcześnionych wersjach "Wesela", to osobiście wybrałbym filmowe z 2004 od opisywanej tutaj wersji scenicznej, i nie piszę tego jako żart. "(...) odrąbany kikut drzewa i pusta kapliczka wyznaczają niepokojącą scenerię (...)" - i tutaj się pogubiłem, bo jeśli to co zobaczyłem, ma niepokoić widza, to nie wiem do jakiego widza to przedstawienie jest adresowane. Może dla tych, którzy nigdy nie udali się poza miasto?

Obronili się: Edward Linde-Lubaszenko jako Stańczyk - aktorsko najlepszy. Do tego jego nagość była groteskowa i piękna scenicznie. Niepotrzebnie rozbierano jeszcze innych aktorów, dosłownie. Przy Stańczyku i po Stańczyku każdy inny podobny zabieg był coraz bardziej żenujący. Anna Dymna jako Radczyni - sprawne aktorstwo, zrozumiałe podanie tekstu i świadome uczestniczenie w narzuconej przez reżysera nieciekawej dla mnie konwencji. Czasami Bartosz Bielenia jako Ksiądz - zjawiskowa osobowość sceniczna, ciekawy dopóki nie zaczynał przekraczać samego siebie, czyli mniej więcej pajacować.

I wielka prośba do zespołu aktorskiego. Przestańcie oklaskiwać samych siebie przy ukłonach. To zadanie dla publiczności. 

"Ze względu na głośną oprawę muzyczną, przed spektaklem dostępne będą stopery". Może jeszcze jakieś środki pobudzające, najlepiej podawane w 180 minucie, żeby nie przespać wyjścia z teatru.

____________________________________________
https://stary.pl/pl/repertuar/wesele-4/ - stan 29.04.2018

1 komentarz:

  1. Seminole Hard Rock Hotel and Casino Las Vegas - Mapyro
    Find your way 문경 출장마사지 around the casino, find where everything is 사천 출장마사지 located with Mapyro and 아산 출장마사지 other 태백 출장샵 local guides. 거제 출장마사지 Earn points for other players by following

    OdpowiedzUsuń