niedziela, 20 listopada 2016

"Jednak Płatonow" raz jeszcze albo po raz pierwszy tak obszernie.

O "Płatonowie" krakowskiej PWST udało mi się już pisać w tym blogu: http://inwentaryzacja2014.blogspot.com/2016/02/nieco-o-dwoch-dyplomach-krakowskiej.html - wtedy nie byłem zachwycony, ale intuicja podpowiadała mi, że trzeba ten spektakl zobaczyć raz jeszcze. Nie myślałem, że pomiędzy kolejnymi spektaklami minie tyle czasu. Kiedy czytam poprzedni wpis, mam wrażenie, że pisałem go zupełnie z perspektywy innej planety.

Niedługo minie rok od premiery tego przedstawienia. Przyznać muszę, że dojrzało bardzo, przede wszystkim zespół aktorski. Z adeptów stali się aktorami. Kiedyś oglądałem studentów bawiących się w dobry teatr, teraz widzę bardzo dobry zespół aktorski. Poziom nie odbiegał od dobrego teatru zawodowego, w dużym polskim mieście.

W ostatnich kilku sezonach w krakowskiej PWST były dyplomy, które z całym dobrodziejstwem inwentarza powinny być przejęte przez zawodową scenę: "Samobójca", "Dyplom z kosmosu", "Niech żyje wojna" i opisywany "Płatonow". Nie bez przyczyny Paweł Miśkiewicz został nominowany w 9 numerze miesięcznika Teatr w kategorii: Najlepsza reżyseria - również za ten spektakl. Nie bez przyczyny Joanna Rozkosz została nominowana w kategorii: Najlepszy debiut - za to przedstawienie, bo nominować należałoby cały zespól. Nie bez przyczyny Mariusz Galiliejczyk został nominowany w kategorii: Najlepsza rola epizodyczna - z bardzo ciekawym uzasadnieniem: "(...) za zatrzymanie "charakteru" postaci (rodzaju wewnętrznej agresji, napięcia zwiastującego bunt) pomimo pozostania przez większość spektaklu w tle". /Teatr nr 9/2016, str. 14/.

Bardzo lubię pierwszą scenę tego przedstawienia. Pomimo, że trwa bardzo długo, nie nudzi, w moim przypadku wciąż czuję jej niedosyt. Bohaterowie ogrzewają się ciepłem słonecznym, w tle słychać pieśń niewolników z Nabucco Verdiego. Chyba w tym cieple dojrzewają późniejsze problemy rosyjskiej i słowiańskiej duszy.

Siedząca na brzegu sceny Joanna Połeć - Sonia jest jakby wyrwana z kontekstu. Darzę ją sympatią od samego początku. jest jakby z innego świata albo jeszcze upaja się szczęściem rodzinnym, wielką miłością. Nie wie jeszcze, że za moment zostanie wdeptana w wir życia, miłość małżeńską zamieni na miłość kochanka.

Dla mnie najciekawsza jest postać grana przez Bartłomieja Cabaja. Jest gdzieś pomiędzy wrogimi sobie obozami, wrogimi sobie płciami, a jednak ciągle dążącymi do siebie. Dominuje w postaci Mikołaja niejaka miękkość, podbite jeszcze wysokim wokalem w partii śpiewu. Można mieć przeświadczenie, że jeżeli kocha, to naprawdę, a jeśli się pogubił w życiu, to tylko z miłości do kobiet lub ich uwielbienia, porzucając to, co w nim pierwotne.

Aktorki funkcjonujące bardziej na drugim planie w "Ożenku", w "Płatonowie" mają bardzo interesujące role. Przepięknie pokazują słowiańską duszę, namiętności, miłości. Całą paletę barw, którą można wydobyć z tego interesującego tekstu. O przebiegu akcji nie będę pisał. Nie będę też pisał, co się stało z Płatonowem. Trzeba zobaczyć ten spektakl.

Ta grupa ma szczęście do dyplomów. "Płatonow", "Ożenek". Niektórzy jeszcze mieli możliwość zaistnieć w kultowym dla mnie zjawisku: "Niech żyje wojna". Kiedy patrzy się na przemiany aktorskie pomiędzy "Płatnowem" a "Ożenkiem", to muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem, dwa światy, dwie formy, dwa różne spektakle i trudno w tym momencie mówić, że obsada "po warunkach". Natomiast Mateusz Korsak ma szczęście do umierania na scenie! We wszystkich wymienionych w tym akapicie tytułach ginie na scenie!

 PS. Kiedy pisałem ten post, doszły do mnie słuchy, że ten spektakl nie będzie już grany. 

piątek, 11 listopada 2016

Zaskakująca nominacja...

W numerze 9 miesięcznika "Teatr" w kategorii: "Najlepsze przedstawienie telewizyjne i/lub radiowe" znalazła się zaskakująca nominacja, a mianowicie: "Wiadomości o 19.30, TVP 1, wykonanie: Krzysztof Ziemiec, reż. Magdalena Paczulska, idea: Jacek Kurski". Duże brawa i podziękowania za duży i długi mój śmiech dla autora tej nominacji!

Kabareciarze narzekali, że pracę odbierają im politycy. Jak widać, kabaret polubili też recenzenci/krytycy. 
___________________
Teatr nr 9/2016, str. 19.