sobota, 2 grudnia 2017

"Sprzedam dom, w którym już nie mogę mieszkać" w nowej rzeczywistości scenicznej.

Przedstawienie pt. "Sprzedam dom, w którym już nie mogę mieszkać" na dawnej rodzimej scenie Teatru KTO przy ul. Gzymsików smakowało wybornie. Nie mogłem odnaleźć tych smaków w przestrzeni Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, jakbym patrzył na obrazy pozbawione intensywności. Ostatnio obejrzałem spektakl w przestrzeni jednej z dawnych hal produkcyjnych/magazynowych przy ul. Dolnych Młynów. Na nowo odżyły dawno zapomniane emocje.

Nie będę ponownie pisał tutaj o całym przedstawieniu. Kiedy wybrałem się na nie kolejny raz, ze świadomością elementów składowych tworzących spektakl, nowa rzeczywistość zmieniła moją percepcję. "Sprzedam dom..." mocno dotyka słowiańskiej duszy. Elementem kończącym poszczególne sceny zbiorowe jest sygnał nadjeżdżającego pociągu i wywołującego jednocześnie przestraszenie bohaterów. Kiedy zbliżałem się do miejsca, w którym w ostatnim czasie grany był omawiany przeze mnie tytuł, rampa magazynowa powodowała dodatkowe możliwości interpretacyjne. W rzeczywistości poza scenicznej, w której zaczyna się czas palenia kukieł, nadało to zupełnie niespodziewanego wydźwięku. W środku i w czasie przedstawienia było jeszcze mocniej. Przestrzeń widowni była ogrzewana dużymi lampami gazowymi, które rzucały migoczący poblask na postaci sceniczne i scenę w momencie całkowitej "ciemności". Dźwięk jadącego pociągu oraz ten widoczny mniej lub bardziej ogień w/na pudle scenicznym był powodem dodatkowych interpretacji związanych z wydarzeniami drugiej wojny światowej.

Uwielbiam taki teatr i takie przedstawienia, które na nowo pozwalają się interpretować. 
____________________________________________________________________________
http://inwentaryzacja2014.blogspot.com/2015/03/sprzedam-dom-w-ktorym-nie-moge-juz.html
https://inwentaryzacja2014.blogspot.com/2016/01/maa-refleksja-o-spektaklu-pt-sprzedam.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz