wtorek, 16 lutego 2016

Nieco o dwóch dyplomach krakowskiej PWST: Jednak Płatonow i Dogville

"Jednak Płatonow". Nierówne przedstawienie. Dwie części zupełnie do siebie nie pasujące. Pierwsza część bardzo klasyczna i bardzo Jarocka, druga współczesna. Nie znalazłem przyczyny dla takiego zabiegu reżyserskiego. Byłem na trzecim albo czwartym spektaklu, a może i późniejszym, i przyznam się, że aktorsko nie zachwyciłem się.  Rozczarowanie. Teraz w głowie mam tylko: "Mucho, mucho, mucho". Być może wrócę raz jeszcze na ten spektakl, ale boję się, że wytrwam tylko na pierwszej części. PS. Panowie, nauczcie się całować! Scenicznie!

"Dogville". Niestety, przyczepię się znów aktorstwa. Nie mogę kupić tego przedstawienia, ponieważ nie wierzyłem żadnej postaci, która tam została stworzona. Przykro mi to pisać, bo scenę PWST uważam za jedną z ciekawszych krakowskich scen. Miałem wrażenie, że oglądam dobre przedstawienie teatru amatorskiego, a przecież przyszedłem na wyższy poziom wtajemniczenia. Przepraszam, ale tego tytułu już nie chcę widzieć ponownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz