czwartek, 2 maja 2019

Cabaret.. kabarety, o rety!

Bardzo niedobry teatr. Gdyby ode mnie zależał dalszy los tego tytułu na deskach chorzowskiego teatru, myślę, że po dziesięciu przedstawieniach godnie zdjąłbym go z afisza. 

Z niecierpliwością czekałem na premierę tego musicalu, a rozczarowanie rosło z każdą minutą. Nie chciało mi się wierzyć, że to moja ukochana Rozrywka!

Znam prapremierę Cabaretu z Operetki Wrocławskiej, słyszałem o poprzedniej legendarnej realizacji tego tytułu w Chorzowie, widziałem realizację Cabaretu w Teatrze Dramatycznym w Warszawie... No właśnie... Cabaret w Teatrze Dramatycznym nie był musicalem a przedstawieniem z elementami śpiewanymi oraz tanecznymi. Miało swój dyskretny urok, nie do końca w moim guście, ale urok. Tymczasem Cabaret w Rozrywce jest dla mnie nieudaną próbą pracy z tym pięknym tekstem. 

Nie pierwszy raz lokomotywą całego przedstawienia jest Maria Meyer, mogłaby z powodzeniem wciąż grać postać Sally Bowles. Interesująca jest jeszcze Marzena Ciuła, która wcieliła się w Fräulein Kost. Te dwie postaci są najbardziej czytelne w całym przedstawieniu, ich historia ma początek, środek i koniec. Wierzę również Arturowi Swięsowi jako Herr Schultzowi.

Niestety, atrybut Mistrza Ceremonii - wysokie obcasy, to za mało, by zbudować interesującą postać. Czy jego "wycie" w końcówce przedstawienia to zamierzona wokaliza czy nieświadomy "krzyk" związany z poziomem całej produkcji.

Sally nijaka prawdopodobnie z powodu braku pomysłu reżysera dla tej postaci. Stage Band pozostawiony sobie, tancerze w nieciekawej i powtarzalnej choreografii, jakby specjalnie ktoś nie chciał wykorzystać umiejętności zespołu baletowego. 

Prawdopodobnie reżyser za wcześnie zabrał się za ten temat. Brak pokory pokazuje również megalomański program. Niczym Titanic ten spektakl idzie na dno, mam nadzieję, że nie pociągnie za sobą przyszłości tej wspaniałej muzycznej sceny.  

Cabaret, którego akcja rozgrywa się w epoce rosnącego w siłę ruchu narodowo-socjalistycznego w latach trzydziestych ubiegłego wieku w Niemczech, nie porywa nawiązaniami do współczesności. Flagi ze swastyką nie robią na nikim wrażenia. Potrzeba czegoś więcej.

"Cabaret jest ryzykowanie aktualny, a jego dzisiejsza wymowa powinna nas skłonić do refleksji" - czytamy w programie. Moje refleksje przedstawiłem powyżej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz