wtorek, 9 czerwca 2015

Quo vadis X Muzo?

Chciałbym dożyć czasów, kiedy filmy wchodzące na ekrany kin będą zawierały dodatkową informację: film nie zawiera komputerowych efektów specjalnych. Czy Elizabeth Taylor w komputerowych dekoracjach wjazdu do Rzymu byłaby przekonującą Kleopatrą? A prawie dwukilometrowa moskiewska ulica z "Doktora Żywago" zrobiłaby wrażenie gdyby była tylko kreacją komputera, a nie fizycznie zbudowanymi dekoracjami? Natomiast patrząc na dekorację z polskiego filmu "Kingsajz" podziwia się ich niedoskonałą formę.

Kiedy pojawił się film "Ze śmiercią jej do twarzy" efekty komputerowe były wówczas ciekawostką i narzędziem pomagającym w fabule. Dziś stają się głównym celem tworzenia filmu. 

Niedługo wszystko będzie komputerowe. Tylko emocji nie da się stworzyć komputerowo, jeszcze, zatem zawód aktora będzie przez jakiś czas jeszcze potrzebny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz