poniedziałek, 10 kwietnia 2017

"Stroiciel grzebieni" w krakowskim Teatrze KTO - nastroił rozczarowująco.

Bardzo duże teatralne rozczarowanie. Nawet słowo wielkie będzie na miejscu. 

"Najnowszy spektakl Krzysztofa Niedźwiedzkiego przenosi widza w obszar na granicy światów. Umrzeć jest łatwo, ale zapewnienie sobie komfortu „po drugiej stronie” może być nie lada wyzwaniem. Zwłaszcza gdy zamiast w rodzinnym Krakowie, zostało się pomyłkowo pochowanym na podhalańskim cmentarzu" - tyle za programem.

Zobaczyłem bardzo nieciekawe przedstawienie. Po niesamowitej trylogii czekałem na kolejne rarytas, a dostałem nierówne w tempie przedstawienia i dramat, którego treść nie zaskakuje. Do tego kilka wątków, z których żaden nie został mocniej zaakcentowany. Ani teatr absurdu, ani realistyczny...

Dostałem również dawkę co najwyżej poprawnego aktorstwa, bardzo nierównego i czasami beznamiętnego.

Niestety, widziałem kolejne przedstawienie tego tytułu, co najmniej piąte, które powinno być już rozegrane przez profesjonalistów, a miałem wrażenie, że to jakaś próba generalna. 

„Czy umieraliście już kiedyś ze śmiechu? Jeżeli nie, warto spróbować”. Chciałem spróbować i niestety, nie wyszło. Po tym co zobaczyłem, ochota na powtórkę "Stroiciela grzebieni" przeszła mi, myślę, że na długo.
______________________________________________
http://teatrkto.pl/pl/spektakle/stroiciel-grzebieni,429.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz