
A propos innych postaci. Chciałbym poznać motywację zespołu
w czasie tworzenia ról i dlaczego takie „niedojrzałe” propozycje na scenie?
„Dramat „Opowieści Lasku Wiedeńskiego” Ödöna von Horvatha (…) to historia Marianny, kobiety, która
zakochała się – wbrew woli ojca i otoczenia. Następstwa tej miłości są
tragiczne (…) „Niewinna córka”, która zresztą bardzo szybko zmienia się
w „córkę niewdzięczną”, a zaraz potem w „kobietę upadłą”-
czytamy za programem. Niestety, wszystko dzieje się szybko, bez wiarygodnej
motywacji, przyczyna i skutek są tkane nicią, która tylko fastryguje następstwo
scen. Niewiarygodne dla mnie i naiwne. Chciałbym się dowiedzieć, jakie było
myślenie reżysera, co chciał nam opowiedzieć tak naprawdę tym przedstawieniem?
Afisz przedstawienia zdominowała swastyka, w programie już nie ma jej, ale
przedstawienie aż tak mocno nie akcentuje problemu nazizmu w Austrii lat
trzydziestych. Pojawia się niedojrzałe dziecię, które chce się bawić w
żołnierza, ale w konfrontacji z dojrzałym i doświadczonym rotmistrzem jest
tylko śmiesznym chłopczykiem.
Dla mnie pozostał posmak teatru amatorskiego, przede
wszystkim w scenie w kabarecie i w postaci babci - "(...) dzieciobójczyni z pieśnią religijną na ustach (...). Babcia grająca naiwnie i jeszcze naiwniejsza w charakteryzacji/kostiumie. Przepraszam, że tak piszę, ale jeśli piszę o PWST, to jednak wymagam nieco więcej.
Zaskoczyło mnie, że w scenie kabaretowej ustawiona była jakakolwiek choreografia. Szkoda, że step szarżował niczym koń po betonie i szkoda zakładać buty do stepu, kiedy są one tak niewykorzystane. Owszem, miło zobaczyć blachy.
Zaskoczyło mnie, że w scenie kabaretowej ustawiona była jakakolwiek choreografia. Szkoda, że step szarżował niczym koń po betonie i szkoda zakładać buty do stepu, kiedy są one tak niewykorzystane. Owszem, miło zobaczyć blachy.
Bardzo dużo niekonsekwencji. W prowadzeniu postaci i
stylistyce. Całość jakby dąży do wywołania u nas nostalgii za czasami, o
których opowiada, następnie dostajemy współczesną techniawę, która pasuje do całości
jak pięść do oka. A jeśli chce się pokazać kabaret w świecie rodzącego się nazizmu, to
poprzeczkę już wysoko umieścił Bob Fosse i naprawdę trzeba się nieźle nagimnastykować,
żeby zaskoczyć widzów teatralnych.
"Jaki jest zatem związek pomiędzy zabitym dzieckiem, wykorzystaną kobietą a rodzącym się w społeczeństwie nazizmem? (...) Jest to relacja pomiędzy słabym a silnym". "Patriarchat, nie matriarchat" - zdania klucze, które powinny ułatwić odczytanie, tego co reżyser miał na myśli.
/Cytaty za programem do przedstawienia/.
"Jaki jest zatem związek pomiędzy zabitym dzieckiem, wykorzystaną kobietą a rodzącym się w społeczeństwie nazizmem? (...) Jest to relacja pomiędzy słabym a silnym". "Patriarchat, nie matriarchat" - zdania klucze, które powinny ułatwić odczytanie, tego co reżyser miał na myśli.
/Cytaty za programem do przedstawienia/.
____________________________________________________________________
http://krakow.pwst.krakow.pl/opowiesci-lasku-wiedenskiego-i-rez-michal-kotanski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz