poniedziałek, 20 października 2014

W poszukiwaniu straconego czasu.

Krakowskie Tramwaje jak sama nazwa wskazuje są nostalgiczne. Oczywiście jest to moje subiektywne odczucie. Kraków nie jest nerwowym i pośpiesznym miejscem. W grodzie nad Wisłą czas biegnie dużo wolniej. Tak samo wolno biegną tramwaje po szynach. Kiedy czytam o koncepcji "Krakowskiego Szybkiego Tramwaju", to dochodzę do wniosku, że jest szybki, bo posiada szybki. Nie wiem, gdzie można spotkać Krakowski Szybki Tramwaj. Zazwyczaj tramwaje w Krakowie, przy głoszonej opcji "pierwszeństwo dla tramwajów", ćwiczą naszą cierpliwość na skrzyżowaniach, gdzie czekają na wolny przejazd, ćwiczą naszą cierpliwość na odcinkach turystycznych, czyli wszelkich z prędkością około 10 km, co jest prędkością zabójczą na zakrętach z wyeksploatowanym torowiskiem. Dla przykładu zachodni odcinek wokół plant.

Gdyby żył Marcel Proust, a tramwaje w Krakowie niczym w Nowym Orleanie nosiły nazwy zamiast numerów, zapewne postulowałby, żeby większość z nich nosiła nazwę "W poszukiwaniu straconego czasu".

PS. Powinna powstać linia okrężna wokół centrum dla połączenia transportu publicznego z turystycznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz