Nastał nowy sezon artystyczny, mniej więcej przed miesiącem. Można się cieszyć nim, niczym Nowym Rokiem. Można się smucić, że czas ucieka. Można być nieco naiwnym, że w tym sezonie doświadczymy czegoś, czego do tej pory nie widzieliśmy. Można być nieco bardziej pragmatycznym i stwierdzić, że wszystko już było.
Tym razem nie będzie życzeń nowosezonowych. Tak z przekory.
Ten sezon, myślę, że szczęśliwie, udało mi się rozpocząć od wizyty w krakowskiej PWST. Jednej z trzech moich ulubionych scen w grodzie Kraka. A co widziałem, a czego jeszcze nie opisałem... - mam nadzieję, że o tym niebawem tutaj.